Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasya Główna Kapłanka
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 282 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zalesie
|
Wysłany: Śro 20:41, 25 Paź 2006 Temat postu: Czy Richey był aseksualny? |
|
|
Definicję aseksualizmu można znaleźć np. w [link widoczny dla zalogowanych]. Ostatnio sporo się mówi o aseksualiźnie, niektórzy nawet chcą uznać to za kolejną orientację seksualną. Skoro temat "na topie" to jakoś tak mi się skojarzyło z niektórymi wypowiedziami Richeya, jak to się rozczarował seksem i jak go nie specjalnie wszystko kręciło + sławetne "nature's lukewarm pleasure" = pasuje do definicji. Wygląda na to, że Richey był obiektem westchnień dziewczyn i chłopców ale sam pozostawał zimny i niedostępny...
Uwaga na marginesie: piszę o nim w czasie przeszłym bo mam na myśli Richey'a - Manica i odnoszę się do czasu kiedy Richey był w zespole. |
|
Powrót do góry |
|
 |
bateryjka Moderator
Dołączył: 08 Cze 2006 Posty: 987 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:58, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cięzko jest dac odpowiedz na te pytania. Bo z jednej strony, Richey mowi ze nie wierzy w milosc a z drugiej ze bardzo by chcial kogos kochac i uwaza to za niezmiernie trudne ( chodzi o oczekiwania, zazdrosc itp.).
Sadze ze tak inteligentny czlowiek jak on ma zupelnie inne pojecie o milosci niz my. Byc moze dlatego tak sie zastanawiamy jakie dla niego miala znaczenie.
W kazdym razie, jestem ciekawa co czul gdy pisał tą karteczke "I love you"  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bartek Gość
|
Wysłany: Pią 13:03, 27 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
A na krótko przed zaginięciem ciągle powtarzał, że się żeni. Kiedy ktoś go zapytywał z kim, on odpowiadał, że jeszcze nie wie... Taki był ten Riczi. |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylwia little baby nothing
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 10:30, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Bartek napisał: | A na krótko przed zaginięciem ciągle powtarzał, że się żeni. Kiedy ktoś go zapytywał z kim, on odpowiadał, że jeszcze nie wie... Taki był ten Riczi. |
Taa, Teri Hall się trochę z niego zbijała jak mówił, że się ożeni do końca roku a nie ma nawet dziewczyny - i tak dużo że chciał coś zmienić ze swoim życiem. Mimo wszystko chyba zdawał sobie sprawę ze tylko miłość może go uleczyć.
Asexual. Mnie jakoś trudno się przekonać do tego określenia - chyba ze ktoś sam o sobie tak myśli.
Myślałam do tej pory, że ten termin odnosi się do osób które nie odczuwają zainteresowania seksem ale z tego co piszą na Wikipedii to jest to nieco bardziej skomplikowane. Generalnie dość sceptycznie podchodzę do tego terminu.
A co do Richeya. On chyba nigdy nie użył tego określenia w stosunku do siebie a wtedy już od dawna funkcjonowało. Morrissey jeszcze w czasach The Smiths tak się określał - po cześci stąd też mój sceptycyzm - bo to jak ktoś siebie postrzega niekoniecznie zgadza sie z tym co inni sadzą. W przypadku Morrisseya to chyba przejściowe było i wynikało raczej z braku drugiej osoby a nie braku potrzeby.
Tak, miało być o Riczim... Ciężko powiedzieć czy byl aseksualny. Richey miał poważny problem w głowie jeśli chodzi o postrzeganie miłości , związków - co wypływało z jego koszmarnego perfekcjonizmu i bezkompromisowości. A tu niestety nie da się żyć w jakimś idealnie wyobrażonym świecie. Myślę ze chyba wszystko rozbija sie o to czy spotkamy ta właściwa osobę, od naszego temperamentu, od sytuacji życiowej ale niektórzy może faktycznie są aseksualni....
"Richey rozczarował się seksem" - przecież on chyba nie był nigdy zakochany.... A był raczej zbyt wrażliwy, żeby traktować seks jak sport. A jak tu się zakochać jak cierpi się na notoryczna depresję....
I znów dochodzę do konkluzji ze nie bardzo widzę granice tego zjawiska... Ja myślę, że to tylko dana osoba może powiedzieć o sobie czy uważa się za aseksualną. Osobiście to widzi mi się jako przejściowy stan umysłu czy ciała.
Inna sprawa jest to, że ktoś nam się wydaje aseksualny (jesli chodzi o atrakcyjność, nie to czy on sie czuj aseksualny) Tu już sprawa jest prostsza
Kończę bo myślę dziś cokolwiek chaotycznie.
Na FD były kiedyś dyskusje na ten temat [link widoczny dla zalogowanych]
U Moza tez się zdarzają - choć ostatnio nic nie czytałam na ten temat |
|
Powrót do góry |
|
 |
Bartek Gość
|
Wysłany: Sob 13:05, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ale przecież Richey miał kiedyśtam jakąś "american girlfriend" chyba? Coś mi się kojarzy, że w jakimś artykule przeczytalem  |
|
Powrót do góry |
|
 |
sylwia little baby nothing
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 16:22, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Bartek napisał: | Ale przecież Richey miał kiedyśtam jakąś "american girlfriend" chyba? Coś mi się kojarzy, że w jakimś artykule przeczytalem  |
No była Jo (czy jak jej tam, nie pamietam) - modelka chyba , z która sie spotykał Richey i dla której zostawił paczkę zanim zniknął. Ale w ostatnich wywiadach mówił, że to bardziej przyjaźń , bardziej uczucie platoniczne... |
|
Powrót do góry |
|
 |
peterek owczarek
Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 107 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:42, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Trudno odpowiedzieć na takie pytanie? Odpowiem na to nieco inaczej. Myśle że Richey był kolesiem który przez cały czas szukał swojego miejsca na tym świecie i miłości. Chciał być kochany i chciał, aby ktoś dał mu trochę tego wewnętrznego ciepła i zrozumienia. Chciał na kimś się oprzeć. Poszukiwał właśnie tych wartości, ale nie mógł ich nigdy znaleść i się zawiódł. Może dla tego póżniej było mu już wszystko jedno, stał się chłodny dla innych i patrzył na ludzi troszkę z taką pogardą. |
|
Powrót do góry |
|
 |
ME Gweinyddwraig
Dołączył: 19 Sty 2006 Posty: 2027 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:05, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
sylwia napisał: | "Richey rozczarował się seksem" - przecież on chyba nie był nigdy zakochany.... A był raczej zbyt wrażliwy, żeby traktować seks jak sport. A jak tu się zakochać jak cierpi się na notoryczna depresję.... |
To bardzo ważne stwierdzenie. Kiedy ktoś jest w depresji to seks jest jedną z ostanich rzeczy, o której wtedy myśli.
Poza tym, mogą być też przecież inne powody zaburzeń na tym tle (jeśli na takowe Richey faktycznie cierpiał). |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasya Główna Kapłanka
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 282 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zalesie
|
Wysłany: Nie 20:43, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście, depresja i zakochanie nie bardzo idą w parze. Jeśli ktoś bierze leki antydepresyjne, takie jak prozac, nie ma ochoty na seks. To uboczne działanie tych leków. One po prostu podnoszą poziom serotoniny w mózgu, działają na te obszary, które odpowiadają za odczuwanie przyjemności, człowiek czuje się "zaspokojony" jeśli chodzi o przyjemności i nie ma ochoty na seks.
Niektórzy seksuolodzy twierdzą, że aseksualność to problem wnętrza człowieka a nie fizyczności. To znaczy, że ktoś ma po prostu problemy w bliskich kontaktach z ludźmi albo nie znalazł odpowiedniej osoby. Często ludzie którzy nie mają pary i czują się przez to gorsi, wytwarzają taki mechanizm obrzydzania sobie bliskości a zwłaszcza seksu. Jeśli właśnie to jest aseksualność, to chyba Richey tu pasuje.
Co do jego "dziewczyny" Jo, dla mnie to jakaś ściema. Jej kwestia wypłynęła jakoś tak przypadkiem i właściwie w kontekście karteczki jaką po sobie Rich zostawił. Wcześniej o niej nie wspominał. Jakieś to dziwne... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|